O mnie...

avatar Ten blog rowerowy prowadzi wicklowman z miasta Ozorków. Mam nastukane 7058.48 kilometrów w tym 43.85 w terenie. Moja kosmiczna średnia to 30.27 km/h.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Miesiąc po miesiącu...

Z licznika:
43.62 km 0.00 km teren
01:14 h 35.37 km/h:
Maks. pr.:59.90 km/h
Temperatura:25.0
HR max:191 ( 89%)
HR avg:165 ( 77%)
W pionie:160 m
Spaliłem: 1751 kcal
Koza: Gianni

Tour De Powiat III etap Parzęczew...

Sobota, 19 maja 2012 dodano: 25.05.2012 | Komentarze 1

Do Parzęczewa na trzeci "etap" Tour De Powiat pojechałem tym razem samochodem. Co prawda to raptem 6km ale chciałem zabrać syna ze sobą. A jak syn to i musiałem pomyśleć nad opiekunem (w tej roli mój teściu i kuzyn) więc w aucie był komplet. Żona niestety pracowała...
Od samego rana upał i słoneczko. Na miejscu jesteśmy około dziesiątej. Odebrałem numer i jakiś skromny pakiet startowy (coś do picia i jakiś baton). Skromny bo skromny ale był, jak na wyścig, w którym wpisowe wynosiło 0 zł to i tak dużo (tutaj ukłony dla orgów !!!).
Na miejscu po kliku minutach zjawia się Krzysiek i bracia P. Z początku wspólne pogaduchy, później pokręciliśmy z dobrą godzinkę w ramach rozgrzewki. Start mojej kategorii trochę niepotrzebnie się wydłużał, co wyraźnie zdenerwowało mojego 6-letniego syna. Nie dziwię się...
Wreszcie ktoś wywołał nas na start. Mimo pięknej pogody stanęło nas na linii mniej niż w Aleksandrowie (tam lał deszcz)...No cóż, w przyszłym roku orgowie muszą zadbać o większą frekwencję. Reklamy nie było w zasadzie wcale, więc skąd ludzie mieli wiedzieć...Pierwszy cykl więc wybaczamy ;) i będziemy obserwować w roku 2013 co się w tej materii zmieni.

Do przejechania 2x21km. Tempo po starcie umiarkowane. Maruderzy dość szybko odpadają na pierwszym podjeździe w okolicach Mariampolu. Formuje się szóstka, która jedzie cały czas po zmianach. W Bibianowie, tuż przy skrzyżowaniu z drogą na Ozorków atakuje "niemrawo" Krzysiek Kujawiński (lider po 2 etapach). Ja wcale nie lepiej tuż po nim. Obydwie próby skończyły się tak naprawdę zanim się zaczęły :)
Na Śliwnikach premia specjalna (chyba nawet jakiś puchar do wygrania), o której wszyscy chyba zapomnieli bo wjechaliśmy bez żadnego finiszowania, czyli ten kto akurat prowadził to wygrał ;)
Średnim tempem (35-38km/h) wjeżdżamy na koniec pierwszej rundy. O drugiej rundzie nie ma co pisać, ciągła się jak flaki z olejem. Tempo równe, wszyscy wychodzą na zmiany, żadnych ataków...jednym słowem nuda jak na tegorocznym Giro :)
Końcówka to konkretne czarowanie. Tempo spadło do 20km/h, zakręt w lewo i do mety jakieś 300/400 metrów. Nikt nie chciał zacząć pierwszy. Ja jechałem ostatni i cały czas myślałem, że mam nad nimi przewagę...Zapomniałem jednak o jednej bardzo ważnej rzeczy: taki finisz to nie dla mnie, z miejsca trzeba mieć ostre pierdol*nięcie, a ja takowego nie mam raczej :P. Długi i szybki finisz, to coś dla mnie...
Kujak ruszył na jakieś 150 metrów do mety, my wszyscy za nim i tak jak się spodziewałem nosa nie wychyliłem. Jak zacząłem, tak skończyłem i na kreskę wjechałem jako czwarty. Nie ma odpowiedniej szybkości na finiszu więc efekty jakie są takie są.
Pudła nie było, ale dekorowali do szóstego więc załapałem się na pamiątkowy medal plus dyplom. Kolejny ukłon w stronę orgów !!!
Trzeci etap za mną...a miało być do trzech razy sztuka :)
Jutro Zgierz (ostatni, czwarty etap) i kryterium więc...zobaczymy :)

Puchary czekają na zwycięzców... © rejziak79

Podium... © rejziak79

Podium z innego ujęcia... © rejziak79

Na starcie... © rejziak79

Na finiszu... © rejziak79


Kategoria 0-50, wyścigi



Komentarze
G0re
| 20:50 piątek, 25 maja 2012 | linkuj gratulacje
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!