O mnie...

Więcej o mnie.


Tutaj zaglądam...
Virenqueoutoftimeman
wober
WuJekG
kris91
Isgenaroth
BorysCh1
arturswider
sargath
keram
cyklooxy
Bucz
Jelitek
maciej1986poznan
serav
moly
G0re
Miesiąc po miesiącu...
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Luty1 - 2
- 2012, Listopad13 - 5
- 2012, Październik5 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 0
- 2012, Sierpień10 - 9
- 2012, Lipiec17 - 3
- 2012, Czerwiec13 - 4
- 2012, Maj23 - 28
- 2012, Kwiecień15 - 7
- 2012, Marzec9 - 9
- 2012, Luty10 - 7
- 2012, Styczeń9 - 9
Z licznika:
45.60 km
0.00 km teren
01:39 h
27.64 km/h:
Maks. pr.:43.40 km/h
Temperatura:16.0
HR max:174 ( 81%)
HR avg:147 ( 68%)
W pionie:160 m
Spaliłem: 1076 kcal
Koza: Gianni
Tapu tapu
Czwartek, 2 maja 2013 • dodano: 02.05.2013 | Komentarze 0
Spokojnie przed jutrzejszym wyścigiem na torze w Poznaniu. Jeden "delikatny" akcent na wiadukcie na przebudzenie :)CAD: 91/125
Z licznika:
76.70 km
0.00 km teren
02:29 h
30.89 km/h:
Maks. pr.:55.40 km/h
Temperatura:14.0
HR max:183 ( 85%)
HR avg:145 ( 67%)
W pionie:295 m
Spaliłem: 1575 kcal
Koza: Gianni
Szosa z ekipą
Środa, 1 maja 2013 • dodano: 02.05.2013 | Komentarze 0
Rundka z Krzyśkiem (jakieś 30 km), potem planowe spotkanie z trójką kolegów. W piątkę momentami bardzo mocno, kilka skoków i dość mocnych szarpnięć. Po weekendowym ściganiu noga ciężka...CAD: 81/113
/2662071
Kategoria 51-80, w towarzystwie
Z licznika:
34.40 km
0.00 km teren
01:13 h
28.27 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max:182 ( 85%)
HR avg:163 ( 76%)
W pionie:125 m
Spaliłem: 968 kcal
Koza: Gianni
Wietrzenie stopy po kontuzji...
Sobota, 9 lutego 2013 • dodano: 10.02.2013 | Komentarze 2
Czarne i suche asfalty z samego rana więc pojechałem rowerem "sezonowym". Stwierdziłem, że zanim pójdę po zimówkę, zanim przekręcę pedały itd to już nigdzie nie pojadę :)Niestety okazało się, że z tymi suchymi i czarnymi drogami nie jest do końca tak idealnie. Mniej uczęszczane drogi (szczególnie odcinki w lesie) białe i bardzo śliskie...na szczęście obyło się bez upadku.
Po kontuzji stopy nie ma już ani śladu i chyba zacznę coś kręcić znowu...
CAD: 84/109
Z licznika:
29.30 km
0.00 km teren
01:08 h
25.85 km/h:
Maks. pr.:37.10 km/h
Temperatura:8.0
HR max:167 ( 78%)
HR avg:145 ( 67%)
W pionie: 85 m
Spaliłem: 735 kcal
Koza: Giant Expedition
Poniedziałkowe tapu tapu
Poniedziałek, 26 listopada 2012 • dodano: 26.11.2012 | Komentarze 0
Miało być dzisiaj wolne...Piękno niebo, ciepło (jak na listopad), na godzinkę musiałem skoczyć :)
A wolne zrobi się jutro...chyba :)
Z licznika:
90.20 km
0.00 km teren
03:15 h
27.75 km/h:
Maks. pr.:41.90 km/h
Temperatura:8.0
HR max:178 ( 83%)
HR avg:137 ( 64%)
W pionie:330 m
Spaliłem: 1892 kcal
Koza: Giant Expedition
Solo plus apteka...
Niedziela, 25 listopada 2012 • dodano: 25.11.2012 | Komentarze 1
Punkt 9 ruszam na Łódź "jedynką". Chłodno...Po godzince jestem na rogu Strykowskiej i Wycieczkowej czyli "pod apteką". Na zbiórce jakieś 12 osób. Dalej kręcenie po okolicach Strykowa w tempie 30 km/h. W Swędowie żegnam się i przez Białą i Sokolniki wracam do domu. Udany trening i wreszcie jakieś km w towarzystwie :)Dane z samej ustawki: 50 km, średnia 29.5, hr średnie 126, czas 1h40.
p.s. średnie tętna powoli wracają do normy.
Kategoria 81-99, retro, ustawki, w towarzystwie, zimówką
Z licznika:
49.10 km
0.00 km teren
01:45 h
28.06 km/h:
Maks. pr.:38.70 km/h
Temperatura:9.0
HR max:167 ( 78%)
HR avg:149 ( 69%)
W pionie:100 m
Spaliłem: 1192 kcal
Koza: Giant Expedition
Kręcenie po okolicy...
Sobota, 24 listopada 2012 • dodano: 24.11.2012 | Komentarze 0
Takie tam kręcenie po okolicy...Spałem do 11 (musiałem odespać ciężki tydzień) i wyjechałem dopiero koło 14. Dwie godzinki, więcej już o tej porze się nie da, no chyba, że będzie lampka z przodu, a tej akurat nie miałem...
TRASA: Ozorków-Sokolniki-Dzierżązna-Biała-Besiekierz-Warszyce-Biała-Jasionka-Sokolniki-Ozorków

Gdzieś po drodze...© rejziak79

W Michałowie :)© rejziak79

Były bliżej ale uciekły...© rejziak79
Z licznika:
38.90 km
0.00 km teren
01:28 h
26.52 km/h:
Maks. pr.:38.30 km/h
Temperatura:8.0
HR max:175 ( 81%)
HR avg:143 ( 66%)
W pionie:150 m
Spaliłem: 936 kcal
Koza: Giant Expedition
Dom-praca-dom
Piątek, 23 listopada 2012 • dodano: 23.11.2012 | Komentarze 0
Z licznika:
39.00 km
0.00 km teren
01:31 h
25.71 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:7.0
HR max:171 ( 79%)
HR avg:147 ( 68%)
W pionie:145 m
Spaliłem: 985 kcal
Koza: Giant Expedition
Dom-praca-dom
Czwartek, 22 listopada 2012 • dodano: 22.11.2012 | Komentarze 0
Z licznika:
44.70 km
0.00 km teren
01:40 h
26.82 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max:170 ( 79%)
HR avg:143 ( 66%)
W pionie:160 m
Spaliłem: 1074 kcal
Koza: Giant Expedition
Dom-praca-dom
Środa, 21 listopada 2012 • dodano: 21.11.2012 | Komentarze 0
No to jak ? Będą święta w tym roku czy ich nie będzie ? Kilka dni temu NASA dumnie obwieściła, że koniec świata jednak "planowo" nie nastąpi...także pośpiewamy kolędy, zjemy karpia i wypijemy "małego" w Sylwestra. O prezentach nie wspominam celowo, pożyjemy dłużej, a to już jest przecież ogromny prezent :) Pytanie, od kogo: od losu czy od NASA ? Mniejsza z tym...Jeżeli o mnie chodzi to płakać z tego powodu nie mam zamiaru. Jakiś skromny "plan zajęć" na rok 2013 mam (chyba jak MY wszyscy) i jest spora szansa, że coś uda się zrealizować...
Chociaż...
Dzisiaj w pracy, przy śniadaniu, wpadło mi w ręce SHOW (?) Znak zapytania postawiłem tutaj celowo bo, zabijcie mnie, nazwy pisma nie pamiętam (chociaż było to zaledwie 10 godzin temu), tylko tak jakoś mi się kojarzy. Co dalej...
Przeczytałem dwustronicowy artykuł o tym, że Rihanna i Chris Brown znowu są razem :) Biorąc pod uwagę fakt, że po tym jak Riri została bestialsko przez Chrisa pobita, cały muzyczny świat jest w szoku (ponoć) to może faktycznie zbliża się "nasz" koniec ???
Tutaj od razu sprostowanie: w pracy na przerwie czytam to, co leży na stole. Nie wnikam w okładki, lubię sobie poczytać przy kanapkach i tyle.
Błagam, proszę te kilka zdań wyżej (o Riri) traktować z przymrużeniem oka !!!
Tak więc końca świata nie widać. Może to i dobrze...Pecha mają Ci co myśleli, że już niedługo zapłacą ostatnią ratę kredytu, pecha mają także Ci, co cieszyli się z tego, że w tym roku ostatni raz oddali "cokolwiek" skarbowemu :)
A jakby spojrzeć na to z innej strony ? Mielibyśmy tylko miesiąc na naprawienie błędów, mielibyśmy tylko miesiąc na przeprosiny, mielibyśmy tylko miesiąc aby wyjść z dzieckiem na rower i pojechać w nasze ulubione miejsce...mielibyśmy tylko miesiąc na wszystko !!! Miesiąc czyli nic...nie wiem czy do 21 grudnia dałbym radę zanotować wszystko to, co chciałbym zrobić...
A tak mamy jeszcze mnóstwo czasu. Na to aby żyć, kochać i...trenować :) Oczywiście pewnie niedługo pojawi się kolejna data, ale póki co jej nie znamy i znać nie chcemy...
Z innej beczki. Znamy kogoś ze światka kolarskiego, komu koniec świata byłby w pewnym sensie na rękę. Mowa oczywiście o L.A. Nie wierzę, że po tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło, Lance nie ma takich momentów, że chciałby po prostu zniknąć na wieki.
Zapisaliśmy z żoną syna na karate. Cieszy się i to najważniejsze. Na salę wchodzi z "uniesioną" głową. Nie mogę doczekać się pierwszego dreszczyku emocji związanych z jego pierwszymi zawodami...
50 minut (tyle trwa "trening") w bezruchu na ławce pod salą gimnastyczną ? Postanowiłem zrobić kolejne podejście (czwarte?) do książki Mój powrót do życia. Wcześniej za każdym razem zostawało mi raptem 20, może 30 stron. Z racji tego, że między jedną próbą a drugą przerwy były długie to zawsze zaczynałem od początku...
Nie wiem co myśleć o tym wszystkim...Jestem na pewno w o tyle lepszej sytuacji (może nie lepszej ale innej) niż "inni", że Lance tak naprawdę nigdy moim idolem nie był. W latach kiedy odnosił swoje największe sukcesy, ja byłem nieaktywny. Nie chodzi tutaj tylko o rower tylko ogólnie o sport. Krótko po maturze przestałem być sportowcem i kibicem...Kilka razy zagrałem w kopaną, dwa, może trzy razy pojechałem do sklepu na góralu kumpla (to było wtedy, jak przez trzy lata pracowałem w Irlandii)...Przez niemal trzynaście lat nie obejrzałem żadnej transmisji z jakiegokolwiek wyścigu kolarskiego, raptem kilka razy coś usłyszałem czy przeczytałem jakąś wzmiankę w prasie. Dlatego nie mam zamiaru go osądzać !!!
Wygrywał w latach kiedy kolarstwo była dla mnie na "czarnej liście", chyba nawet pokuszę się o stwierdzenie, że o kolarstwie zapomniałem całkowicie...
Wiedziałem natomiast, że zachorował na raka, wiedziałem, że walkę z "nim" wygrał i wiedziałem, że po tym co przeszedł wrócił na rower i zaczął wygrywać...Dlatego postanowiłem, że książkę przeczytam. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda.
Wiem o co chodzi w tych wszystkich raportach i zeznaniach. Dowiedziałem się na tyle dużo, że może mógłbym się pokusić o napisanie czegoś więcej. Ale po co ? W jakim celu ? Szczerze mówiąc to wolę nie pisać i nie mówić nic (albo nie za wiele) niż mądrując się, udowadniając tym samym, że jednak wiedza, którą posiadam jest marna...
No to było o trochę o mnie, trochę o kolarstwie. Było o Riri, było o karate i o L.A.
A na koniec tak zupełnie poważnie. Wszelkie legendy, wróżby czy przepowiednie zawsze traktowałem ze sporym dystansem. Nawet kiedy czytałem o rzekomych końcach świata to wzruszałem ramionami (chociaż był w moim życiu okres, kiedy panicznie bałem się śmierci).
Tym razem jednak od jakiegoś czasu towarzyszyło mi uczucie, że jednak może to faktycznie prawda, może to ten grudzień i rok 2012 ??? Nie wiem, może to dlatego, że "grzechów" się uzbierało i jak pisałem wcześniej czasu stanowczo za mało na pokutę...
Zakładam, że koniec świata miał nastąpić. NASA "imprezę" odwołała i Bogu dzięki...Nie wiem jak WY ale ja mam jeszcze tutaj dużo do zrobienia...tak w życiu jak i na rowerze...
Z licznika:
67.45 km
0.00 km teren
02:31 h
26.80 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie: m
Spaliłem: 2583 kcal
Koza: Giant Expedition
Niedzielnie...
Niedziela, 18 listopada 2012 • dodano: 18.11.2012 | Komentarze 0
Niedzielne kręcenie po okolicy. Pogoda cudna dzisiaj do jazdy była...
Moja zimowa hybryda...© rejziak79

Na treningu I 18/11© rejziak79

Na treningu II 18/11© rejziak79