O mnie...

Więcej o mnie.


Tutaj zaglądam...
Virenqueoutoftimeman
wober
WuJekG
kris91
Isgenaroth
BorysCh1
arturswider
sargath
keram
cyklooxy
Bucz
Jelitek
maciej1986poznan
serav
moly
G0re
Miesiąc po miesiącu...
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Luty1 - 2
- 2012, Listopad13 - 5
- 2012, Październik5 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 0
- 2012, Sierpień10 - 9
- 2012, Lipiec17 - 3
- 2012, Czerwiec13 - 4
- 2012, Maj23 - 28
- 2012, Kwiecień15 - 7
- 2012, Marzec9 - 9
- 2012, Luty10 - 7
- 2012, Styczeń9 - 9
Z licznika:
79.84 km
0.00 km teren
02:43 h
29.39 km/h:
Maks. pr.:59.50 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie:287 m
Spaliłem: 3156 kcal
Koza: Gianni
Dopadło mnie...
Sobota, 30 czerwca 2012 • dodano: 03.07.2012 | Komentarze 0
To było do przewidzenia. Totalnie olana druga połowa czerwca i dopadł mnie kryzys.Pojechałem sam na ustawkę pod Kasztany do Łodzi. W zasadzie już po kilku km czułem się kiepsko. Nie rezygnowałem jednak. Pomyślałem, że to tylko pierwsze kaemy i nie ma co tracić ducha.
Na miejscu całkiem spora grupa ale dużo mniejsza niż ostatnim razem. Start w stronę Strykowa i na pierwszych km odrywa się pięciu, może sześciu. Tempo dość mocne jednak w grupie jedzie mi się bardzo komfortowo. Zbliża się skręt w prawo na Dobieszków i tutaj grupa, która jeździ dłuższy dystans powinna skręcić....odwracałem się kilka razy, nie byłem pewny...skręciłem tylko ja, z tyłu niestety wcześniej nikt nie krzyknął, że wszyscy jadą prosto...a widzieli, że się zastanawiam...szkoda. Ponieważ ten felerny dla mnie skręt jest zaraz po zjeździe (na którym śmiało szło ponad 50) to zanim wyhamowałem, zanim nawróciłem to było już po ptokach.
Szybko pognałem w stronę Strykowa. Na liczniku 50 nie schodzi ale w grupie siła jak to mówią, oni jechali szybciej. W samym Strykowie postanowiłem skręcić jednak na Brzeziny. Straciłem ich z oczu ale pomyślałem, że pojadę jakimś skrótem.
Po jakimś kilometrze odwróciłem się do tyłu. Dogoniła mnie piątka uciekinierów. Oni, jak się okazało, pojechali "prawidłową" trasą. Siadłem na koło. Pod wiatr, tempo dość mocne. W zasięgu wzroku pojawia się główna grupa. Nie wychodzę na zmiany bo czuję się z minuty na minutę gorzej. Na którymś ze skrzyżowań oni dają w prawo, ja rezygnuję i wracam do Strykowa. Ostatnie 25km, mimo, że przy bocznym, sprzyjającym to istna katorga...nogi w kwadrat i ledwie dojechałem do domu...
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!