O mnie...

Więcej o mnie.


Tutaj zaglądam...
Virenqueoutoftimeman
wober
WuJekG
kris91
Isgenaroth
BorysCh1
arturswider
sargath
keram
cyklooxy
Bucz
Jelitek
maciej1986poznan
serav
moly
G0re
Miesiąc po miesiącu...
- 2013, Maj2 - 0
- 2013, Luty1 - 2
- 2012, Listopad13 - 5
- 2012, Październik5 - 0
- 2012, Wrzesień4 - 0
- 2012, Sierpień10 - 9
- 2012, Lipiec17 - 3
- 2012, Czerwiec13 - 4
- 2012, Maj23 - 28
- 2012, Kwiecień15 - 7
- 2012, Marzec9 - 9
- 2012, Luty10 - 7
- 2012, Styczeń9 - 9
Wpisy archiwalne w kategorii
51-80
Dystans całkowity: | 2563.31 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 84:08 |
Średnia prędkość: | 30.47 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 8626 m |
Maks. tętno maksymalne: | 191 (89 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (80 %) |
Suma kalorii: | 59748 kcal |
Liczba aktywności: | 39 |
Średnio na aktywność: | 65.73 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
Z licznika:
64.17 km
0.00 km teren
02:11 h
29.39 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie:652 m
Spaliłem: kcal
Koza: Gianni
Zakopane dzień pierwszy
Niedziela, 22 lipca 2012 • dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0
Drugi dzień w Zakopcu...w zasadzie pierwszy bo wczoraj przyjechałem dość późnawo.Na dzień dobry możliwie płaska runda...na rozruszanie kopytek :)
TRASA: Pardałówka-Harenda-Poronin-Szaflary-Nowy Targ-Zaskale-Rogoźnik-Stare Bystre-Ciche-Chochołów-Witów-Dolina Kościeliska-Krzeptówki-Centrum-Skocznia-Pardałówka
Kategoria 51-80, solo, Tatry lipiec 2012
Z licznika:
52.89 km
0.00 km teren
01:21 h
39.18 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie: m
Spaliłem: kcal
Koza: Gianni
Wyścig w Kłomnicach
Niedziela, 8 lipca 2012 • dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0
Decyzję podjąłem w ostatniej chwili. Za Radomskiem i przed Częstochową...w sumie nie jest daleko, pojechałem...Na miejscu szybka wizyta w biurze zawodów i standardowe procedury. Potem krótka rozgrzewka i nim się zdążyłem zorientować to wołali na start. Tutaj pierwsza niespodzianka: sędziowie informują, że dystans został skrócony o jedną rundę. Miały być 4 rundy po 18,5km, jechaliśmy trzy.
Na linii startu kilka znajomych twarzy w tym Kamil M.
Zaraz po starcie atak za atakiem. Jestem dość czujny, tym bardziej, że widzę kto próbuje odjechać. Po kilku atakach stwierdzam, że czas odsapnąć chwilę. Idzie odjazd, odpuszczam. Wcześniej nikt nie odjechał więc dlaczego miałoby się udać komuś teraz ? Niestety poszło...kilku odjechało, co prawda peleton próbował gonić i tym razem ale przez moment jakby przewaga nie chciała drgnąć ani w jedną ani w drugą...ktoś z czuba dał sobie odbój...i reszta też...pojechali.
Mija kilka chwil odjeżdża kolejna mała grupka, trzech, może czterech. Zasypiam :)
W końcu biorę sprawy w swoje ręce i staram się ostro gonić tych przed nami. Na kole siada dwóch (w tym jeden bez numeru - nie przeszkadza mi to), idziemy dość mocno i po zmianach, oglądam się do tyłu - przewaga rośnie. Doganiamy grupkę z przodu..."jest dobrze", pomyślałem. Wjeżdżamy na odcinek lekko pofałdowany i z bocznym wiatrem. Do tych z przodu mamy raptem 100m, niestety to 100m utrzymywało się przez jakieś parę km. Peleton nas w końcu złapał...wszystko stanęło...a grupka z przodu odjechała na dobre.
Do mety postanowiłem się już nie wychylać...dla mnie już było po wyścigu. Na kreskę brakło sił i byłem trzeci z głównej grupy. Ostatecznie 6 miejsce w M30...

Finisz w Kłomnicach© rejziak79
Z licznika:
70.27 km
0.00 km teren
02:13 h
31.70 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie: m
Spaliłem: kcal
Koza: Gianni
Trening
Sobota, 7 lipca 2012 • dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0
Z licznika:
71.89 km
0.00 km teren
02:15 h
31.95 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie:191 m
Spaliłem: 2948 kcal
Koza: Gianni
Trening
Środa, 4 lipca 2012 • dodano: 19.08.2012 | Komentarze 0
Z licznika:
70.73 km
0.00 km teren
02:17 h
30.98 km/h:
Maks. pr.:42.40 km/h
Temperatura:29.0
HR max:173 ( 80%)
HR avg:152 ( 71%)
W pionie:152 m
Spaliłem: 2107 kcal
Koza: Gianni
Coś się ruszyło...
Wtorek, 3 lipca 2012 • dodano: 04.07.2012 | Komentarze 1
Przed treningiem pojechałem na działkę do szwagrów wymoczyć pupsko w basenie. Nie wiem czy ten basen tak mi dobrze zrobił czy może to, że miałem ochotę na rower bo jechało mi się bardzo fajnie. Nie przesadzałem też z dystansem w ten upał bo czuć jednak jeszcze w nogach brak kilometrów...Odwiedziłem dzisiaj zalew w Leźnicy Wielkiej. Tak pi razy drzwi to nie byłem tam grubo ponad 10 lat :) Strzeliłem na szybko dwie fotki:

Zalew w Leźnicy Wielkiej© rejziak79

Zalew w Leźnicy© rejziak79
Przy okazji odkryłem dwie nowe drogi z asfaltem wcale nie gorszym niż na autostradach, przy czym aut na nich nie uświadczyłem :)
Kadencja: 84/112
TRASA: Chociszew-Mariampol-Parzęczew-Budzynek-Powodów-Leźnica Wielka Osiedle-Zalew-Wierzbówka-Stary Gostków-Poddębice-Tarnowa-Budzynek-Parzęczew-Ozorków
Z licznika:
79.84 km
0.00 km teren
02:43 h
29.39 km/h:
Maks. pr.:59.50 km/h
Temperatura:34.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie:287 m
Spaliłem: 3156 kcal
Koza: Gianni
Dopadło mnie...
Sobota, 30 czerwca 2012 • dodano: 03.07.2012 | Komentarze 0
To było do przewidzenia. Totalnie olana druga połowa czerwca i dopadł mnie kryzys.Pojechałem sam na ustawkę pod Kasztany do Łodzi. W zasadzie już po kilku km czułem się kiepsko. Nie rezygnowałem jednak. Pomyślałem, że to tylko pierwsze kaemy i nie ma co tracić ducha.
Na miejscu całkiem spora grupa ale dużo mniejsza niż ostatnim razem. Start w stronę Strykowa i na pierwszych km odrywa się pięciu, może sześciu. Tempo dość mocne jednak w grupie jedzie mi się bardzo komfortowo. Zbliża się skręt w prawo na Dobieszków i tutaj grupa, która jeździ dłuższy dystans powinna skręcić....odwracałem się kilka razy, nie byłem pewny...skręciłem tylko ja, z tyłu niestety wcześniej nikt nie krzyknął, że wszyscy jadą prosto...a widzieli, że się zastanawiam...szkoda. Ponieważ ten felerny dla mnie skręt jest zaraz po zjeździe (na którym śmiało szło ponad 50) to zanim wyhamowałem, zanim nawróciłem to było już po ptokach.
Szybko pognałem w stronę Strykowa. Na liczniku 50 nie schodzi ale w grupie siła jak to mówią, oni jechali szybciej. W samym Strykowie postanowiłem skręcić jednak na Brzeziny. Straciłem ich z oczu ale pomyślałem, że pojadę jakimś skrótem.
Po jakimś kilometrze odwróciłem się do tyłu. Dogoniła mnie piątka uciekinierów. Oni, jak się okazało, pojechali "prawidłową" trasą. Siadłem na koło. Pod wiatr, tempo dość mocne. W zasięgu wzroku pojawia się główna grupa. Nie wychodzę na zmiany bo czuję się z minuty na minutę gorzej. Na którymś ze skrzyżowań oni dają w prawo, ja rezygnuję i wracam do Strykowa. Ostatnie 25km, mimo, że przy bocznym, sprzyjającym to istna katorga...nogi w kwadrat i ledwie dojechałem do domu...
Z licznika:
73.34 km
0.00 km teren
02:14 h
32.84 km/h:
Maks. pr.:41.90 km/h
Temperatura:19.0
HR max:188 ( 87%)
HR avg:167 ( 78%)
W pionie:354 m
Spaliłem: 2368 kcal
Koza: Gianni
Z braku laku...
Środa, 6 czerwca 2012 • dodano: 06.06.2012 | Komentarze 0
...i kit dobry, jak to się mawia. Ostatnio brakuje wyraźnie czasu na jeżdżenie. A jak już jest chwila i jest odpowiednia pogoda to okazuje się, że tego czasu za wiele nie ma.Po trzech dniach przerwy jechało mi się dzisiaj nadzwyczaj dobrze. Nawet pod wiatr (a wiało dziś konkretnie) nóżka podawała. Po średnim HR widać wyraźnie, że lekko nie było ale nie mogę powiedzieć, że się ujechałem. Kilka "zmarszczek" akcentowałem bardzo siłowo (52/11)...
KADENCJA: 78/116
TRASA: OZ-Bibianów-Śliwniki-Wróblew-Pełczyska-Śliwniki-Chociszew-Julianki-Mikołajew-Ignacew-Mariampol-Chociszew-Bibianów-Śliwniki-Wróblew-Solca Mała-Solca Wielka-Wróblew-Wielka Wieś-Parzęczew-Julianki-Mikołajew-Ignacew-Mariampol-Chociszew-OZ
Z licznika:
59.87 km
0.00 km teren
01:53 h
31.79 km/h:
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:20.0
HR max:174 ( 81%)
HR avg:152 ( 71%)
W pionie:220 m
Spaliłem: 1739 kcal
Koza: Gianni
Dawno nie padało...
Poniedziałek, 28 maja 2012 • dodano: 29.05.2012 | Komentarze 0
Zaczęło padać w Sokolnikach (gdzieś około 50-tego kilometra). Do domu miałem raptem niespełna 10km więc tragedii nie było. Przestało zanim wjechałem do Ozorkowa. Do domu wszedłem już w zasadzie praktycznie suchy :)kadencja: 82/112
TRASA: OZ-Grotniki-Aleksandrów Łódzki-Łódź Teofilów-Zgierz-Łagiewniki Nowe-Smardzew-Biała-Dzierżązna-Sokolniki-OZ
Z licznika:
72.77 km
0.00 km teren
02:19 h
31.41 km/h:
Maks. pr.:52.20 km/h
Temperatura:14.0
HR max:185 ( 86%)
HR avg:158 ( 73%)
W pionie:321 m
Spaliłem: 2272 kcal
Koza: Gianni
Czwartkowo po kilku dniach przerwy...
Czwartek, 17 maja 2012 • dodano: 17.05.2012 | Komentarze 0
Ciężka noga po 4 dniach przerwy...Dzisiaj na trasie spotkałem paru chłopaków z ustawki Aleksandrowskiej. W sumie razem zrobiliśmy jakieś 10km. Objechałem rundę sobotniego wyścigu, reszta to kręcenie się w okolicach Parzęczewa. Kadencja wróciła do normy :)
O pogodzie...no zimno jak cholera, odczuwalna dużo niższa niż ta z tabelki obok, do tego wiało niemiłosiernie.
Ale jaja :) Właśnie wybiło mi równe 3 tysiące na batonie :P
AVG CAD: 77
MAX CAD: 122
Kategoria 51-80, w towarzystwie
Z licznika:
58.00 km
0.00 km teren
01:41 h
34.46 km/h:
Maks. pr.:55.10 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
W pionie:132 m
Spaliłem: kcal
Koza: Gianni
Tour De Powiat etap II Aleksandrów Łódzki...
Sobota, 12 maja 2012 • dodano: 16.05.2012 | Komentarze 4
Wszystko zaczęło się w piątek w zasadzie...Pobudka gdzieś około ósmej rano, cały dzień to krzątanina, popołudniu trening. Gdzieś około 18 zameldowałem się w pracy mając przed sobą 12 nocnych godzin. W pracy co około dwie godziny ratowałem się kawą i jakoś nie zapowiadało się, że rano będę zmęczony. Jednak przekonałem się, że organizmu nie da się oszukać. Po powrocie do domu wzięło mnie spanie. Jakby tego było mało to pogoda zepsuła się na maksa, było zimno i zaczęło padać. Zacząłem się mocno zastanawiać czy jest sens jechać na wyścig, tym bardziej, że miałem jechać rowerem.
Obudziłem żonę i po krótkiej rozmowie okazało się, że samochód jest jej zbędny i śmiało mogę jechać. Transport jest...co dalej. Zmęczenie daje się we znaki. Jem śniadanie i siadam na fotelu, cały czas zastanawiając się czy jechać...
Usypiam (przecież ja już jestem na nogach dobę !!!) i nagle dzwoni telefon. Krzysiek, kolega, z którym byliśmy na pierwszym etapie w Strykowie pyta się czy jadę...Kilka minut rozmowy i okazuje się, że są dwa auta, w tym jeden na rowery i nie muszę brać swojego.
Pakuję torbę i jestem gotowy...mam jeszcze kilka minut więc siadam no fotelu i...usypiam :)
Krzysiek budzi mnie telefonem, po kilku minutach jesteśmy w drodze do Aleksa.
W aucie drzemka :)
Krzysiek cały czas coś mówi, trafia do mnie co czwarte słowo. "Po jaką cholerę ja tam jadę ???" - zastanawiam się co kilka chwil.
Na miejscu pierwsze co to idziemy się zgłosić i odebrać numery. Wracamy do auta, z tyłu siada trzech kolegów i zaczyna się rozmowa...ja usypiam w tempie ekspresowym.
Krzysiek mnie budzi, ja stwierdzam, że jest mi stanowczo za ciepło i wychodzimy się przejść w okolice startu. Tam rozmowy, powitania ze znajomymi i takie tam...
Chłopaki z mojej kategorii już się kręcą na rowerach, więc pora się szykować.
Idziemy do auta. Stałem w dresach przypinając numery do koszulki, gdy nagle spiker zapowiedział, że za dwie minuty start !!! Musiałem się ubrać bardzo szybko !!! Krzychu pojechał i powiedział, że ich trochę przetrzyma. Czekali na mnie dwie, może trzy minuty. Zapomniałem jedynie założyć paska od pulsometru :)
Po chwili jesteśmy już na trasie. Jest nas około 18 chłopa, wieje i pada niemiłosiernie.
Tempo przez miasto spokojne. Nawet powiedziałbym, że za spokojne bo było mi strasznie zimno. Za miastem już dużo szybciej i powoli czułem jak się rozgrzewam. Przeszło mi spanie :)
Po kilku km odjeżdża jeden chłopak (z elity, nie wiem jaką radość czerpie z tego, że startuje z takimi amatorami jak my). Próbujemy gonić ale bezskutecznie. W zasadzie wszyscy się już się pogodzili, że pierwsze miejsce jest już obstawione. Pierwsza runda wyglądała mniej więcej tak: skoki, skoki i jeszcze raz skoki. Co jakiś czas słabsi odpadali, jak tempo słabło to dochodzili...i tak w koło macieju. Kończymy pierwszą rundę, nadal pada i wieje. Tempo średnie, takie akurat. Ja siedzę spokojnie na tyłku. Jak jest wachlarz to daję zmiany, czasami odpuszczam na km, dwa aby odsapnąć. Czuję się naprawdę zmęczony. "Przejechać to najmniejszym kosztem" - pomyślałem. Gdzieś na 15km do mety przestaje padać !!! Końcówka drugiej i ostatniej zarazem rundy to już konkretne próby ataków, ja jedynie co, to staram się nie tracić kontaktu z czołówką (i nawet mi się to udaje).
Wjeżdżamy na ostatnią prostą do mety. Jest jakieś 2,5km do kreski i zaczyna się czarowanie. Wiedziałem, że jest już ze mną kiepsko więc się nie wychylam i czekam na ostatnią chwilę. Ostatnie 300m pod górę, atakuje Kujak (wygrał w Strykowie), ja robię to samo niemal w tym samym czasie. Kujak mi odjeżdża w oczach ja z trudem finiszuję czując za plecami kolegów. Ostatnie metry na "rzęsach" i w siodle...wjeżdżam na kreskę drugi z małej grupki i ostatecznie trzeci. Zmęczony jak nigdy (żaden start mnie tak nie styrał jak dotąd), uda za chwilę mi pękną...
Do auta, przebrać się i za chwilę już była dekoracja. Chwała sędziom za to, że tak szybko się uwinęli z wynikami....
Po powrocie do domu kąpiel i obiad, wyjazd z dziadkami po jakieś choinki do posadzenia na działkę...położyłem się gdzieś koło czwartej...krótko spałem bo tylko do siódmej. Kuzynka i przyjaciółka żony wpadły na winko...dalej już nie ma co pisać...odpłynąłem jak niemowlaczek :)
AVG CAD: 78
MAX CAD: 129

Koniec pierwszej rundy, jadę z czuba :)© rejziak79

Na podium...© rejziak79

Puchar z Aleksa...© rejziak79

Pucharek :)© rejziak79